Ceny koszyka dóbr konsumpcyjnych w strefie euro w kwietniu odnotowały najniższy wzrost od niemal czterech lat. Inflacja cenowa w eurolandzie zbliża się do zera, oddalając się od celu inflacyjnego Europejskiego Banku Centralnego.

Po dwóch ostrych i niezapowiedzianych cięciach kierownictwo Rezerwy Federalnej wstrzymało się ze zmianami parametrów skrajnie ekspansywnej polityki monetarnej.

Na skutek epidemii koronawirusa popyt na złoto wzrósł w Polsce do takich rozmiarów, że sztabki i monety stały się praktycznie niedostępne. Tymczasem w Chinach konsumpcja „królewskiego metalu” załamała się, gwałtownie spadł również import.

Nawet w przypadku dotkliwej suszy nie należy spodziewać się wystrzału inflacji – powiedział na środowej wideokonferencji główny ekonomista Ministerstwa Finansów Łukasz Czernicki.

Przez pięć kolejnych dni nowego tygodnia otrzymywać będziemy marcowe dane z polskiej gospodarki, w których doszukiwać będziemy się wpływu koronawirusa. Nie zabraknie też raportów ze świata oraz wyników spółek.

W Unii Europejskiej są kraje, gdzie wzrost cen jest nieprzyzwoicie wysoki, oraz takie, w których ceny dóbr konsumpcyjnych pozostają stabilne. Do tej pierwszej grupy zaliczają się Polska i Węgry.

Polska dołączyła do świata niemal zerowych stóp procentowych. To pogłębienie represji finansowej jest elementem polityki wspierania nieodpowiedzialności i karania przezorności.